M. A. F. I. A.
Młodzieżowe Aktualne Forum Inteligentnych Adresatów
|
FAQ Szukaj Użytkownicy Grupy Galerie Rejestracja Zaloguj |
Forum M. A. F. I. A. Strona Główna |
---|
Forum M. A. F. I. A. Strona Główna Muzyka Koncerty |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Pią 17:33, 11 Maj 2007 |
---|
Autor | Wiadomość |
KillerRabbit Ojciec Chrzestny [Admin]
Dołączył: 21 Lut 2007 Posty: 154
|
Temat postu:
|
No, chyba nie powiesz, że przegapisz Stachurskyego
Post został pochwalony 0 razy |
|
Do góry |
Pią 17:36, 11 Maj 2007 |
---|
Do góry |
Pią 18:05, 15 Cze 2007 |
---|
Autor | Wiadomość |
Rozencwajgowa Soldati II
Dołączył: 02 Maj 2007 Posty: 153
|
Temat postu:
|
Chyba chciałam napisać coś o środowym PJ, ale chyba nie mogę sklecić ani jednego sensownego zdania.
Wiecie jak to jest, kiedy pokonując wszelkie trudności dostaniecie się na miejsce, przesmażycie się w słońcu przez całe zamieszanie z fanklubowymi biletami (opasek brak), przetrzymacie Comę, Linkin Park, fanki Linkin Park, nie dacie się wypchnąć z zajętego kilka godzin temu miejsca i w pewnym momencie poczujecie, że to co się dzieje wszystkie te bóle wam zrekompensuje - a tu nagle gdzieś w połowie koncertu usłyszycie "chcielibyśmy grać całą noc, ale nie możemy. do zobaczenia". Jak to? Krążą różne wersje, oskarżające Comę (o opóźnienie całości ze względu na żądanie przebudowania sceny), Linkin Park (o przedłużenie występu), Pearl Jam (o zbyt długie przygotowania) i ta najbardziej sensowna - Live Nation o poroniony pomysł ściskania czterech zespołów razem, kiedy przynajmniej dwa nie były w ogóle potrzebne (LP dopełnił stadion, chyba obeszliby się bez supportu). Przynajmniej kilka razy zmieniałam zdanie co do tego, czy warto było w ogóle kupować fanklubowe bilety; kiedy dowiedziałam się o supportach i "gościach specjalnych" byłam pewna że nie, że lepsze są miejsca siedzące, ale do końca wierzyłam w oddzielony sektor pod sceną. Tego nie było, więc przyczepiwszy się do barierki biegnącej przez środek prostopadle do sceny postanowiłam, że tu wytrzymam i w tym momencie już wiedziałam - było warto. Ludzie którzy przyszli po nas mieli dużo mniejsze szanse dopchać się do barierek, przy których widok był znakomity, ciasnota do wytrzymania i ochroniarze z wodą na każde zawołanie. A rzut oka na trybuny wystarczył, żeby zorientować się, co oni mogą z takiej odległości widzieć. No i panie, krzyki ludzi, którzy stojąc jeszcze przed bramą widzieli jak my wchodzimy już na stadion - bezcenne. Wydaje się, że w takich okolicznościach zespół zrobił wszystko co mógł. Grali tak, jakby się spieszyli, ale Ed znalazł na początku czas, żeby do nas dwa słowa powiedzieć, Benedykt-style. Set był wyśmienity, marzenie. Zdecydowana przewaga okresu Ten-Yield, z Riot Act tylko "I Am Mine", z nowej płyty konieczne trzy numery. "Black" i "Indifference", to co tak bardzo chciałam usłyszeć na żywo. Ten ostatni jest nieziemski, razem z tekstem, i gdybym wiedziała że będzie kończył koncert byłoby to pewnie jedno z najpiękniejszych zakończeń jakie mogłabym sobie wyobrazić. Tylko ja byłam pewna, że będzie coś jeszcze potem. Plusem Linkin Park wcześniej było to, że zaraz po wejściu PJ można było zauważyć różnicę. Niestety, LP nigdy nie będą tacy, mimo wyrażanych chęci, bo mają inne podejście. Vedder utrzymywał świetny kontakt z publicznością i wszyscy świetnie bawili się na scenie - można wybaczyć nawet niedyspozycję głosową i fakt, że Eddie parę razy nie trafił w rytm piosenki (!). Atmosfera była za to wyśmienita, ludzie śpiewali i skakali. Kulturalnie względnie, co jakiś czas kogoś wynoszono, ale to już jest tylko głupota, jeżeli dziewczyna pcha się pod scenę na takim koncercie. Plus niezrozumiały dla mnie sport - crowdsurfing aż do środkowych barierek, gdzie wszystkich na głowach innych ludzi zdejmowała ochrona, radocha związana z przejściem środkiem i pod sceną na bok płyty i wszystko od nowa jeszcze kilka razy. Lol? Ja osobiście nie narzekam, sąsiadów miałam sympatycznych, zwłaszcza z jednej strony - bo zdecydowali Gutiereza i pół Comy przesiedzieć, dzięki czemu ja mogłam zrobić to samo. Po drugiej stronie też było miło, dopóki między mnie a faceta obok (Czecha?) nie wcisnął się jakiś starszy śmierdzący gość z plecakiem i reklamówkami, który cały czas robił zdjęcia telefonem komórkowym. Na szczęście po małym opierdolu od Czecha wyniósł się tuż przed wejściem PJ. Sąsiedzi od strony tłumu tyle zmienni co znośni, sąsiada z lewej wspominam miło, choć wbijał mi się w żebra. Kończąc - to byłby jeden z koncertów życia, gdyby potrwał tyle, ile trwać powinien. Setlista zabójcza, dużo lepsza niż w Pradze, atmosfera podobnie. Mam nadzieję, że następnym razem kiedy do nas przyjadą (a obiecali że będzie to szybciej niż ostatnio!), zagrają w obiekcie typu Spodek, zamkniętym, z nie za dużą publicznością, bez pośpiechu. I że nie będzie za to odpowiedzialne Live Nation. Dla ciekawych i ciekawskich (może jednak tacy będą ), fragmenty: Black w bardzo dobrej jakości, trochę wcześniejszy fragment TUTAJ Jeremy "Daughter" prawie całe z frazami powtarzanymi przez ludzi (ok. trzeciej minuty), później był jeszcze kawałek "Another Brick In The Wall" z tradycyjną wstawką bushowską (gdzieś musiała być), do posłuchania TUTAJ, chociaż nam raczej chciałoby się zaśpiewać "Roman leave those kids alone" i byłoby to pewnie bardziej adekwatne. Indifference Nothingman zaśpiewany po części przez samą publiczność Post został pochwalony 0 razy |
|
Do góry |
Pon 21:45, 18 Cze 2007 |
---|
Do góry |
Wto 20:07, 19 Cze 2007 |
---|
Do góry |
Śro 10:40, 04 Lip 2007 |
---|
Do góry |
Strona 2 z 2 Idź do strony Poprzedni 1, 2 |
|
Do góry |
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach |
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Theme designed by What Is Real!? © 2005
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
|
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa) |